środa, 29 lipca 2015

Nasza historia

W pierwszym poście tego bloga chciałabym opowiedzieć Wam  jak zaczęła się nasza przygoda ( moja i Luny oczywiście) ze sztuczkami. Chciałabym również, aby ten post był zachętą i motywacją dla tych wszystkich, którzy mają problemy ze swoimi pupilami i myślą, że "tak już musi być", "sami i tak nic nie zrobią", albo że "ich pies taki po prostu jest". Jeśli tak myślicie to jesteście w błędzie. Wystarczy trochę cierpliwości, czasu i samozaparcia, żeby Wasz pies zmienił się nie do poznania (oczywiście na lepsze). Wiem na swoim przykładzie, że naprawdę bardzo dużo psich zachowań  jesteśmy w stanie wypracować sami i wbrew pozorom wcale nie jest to aż tak trudne. Część efektów z mojej rocznej pracy z Luną możecie zobaczyć w poniższym filmie :)




Tak więc zacznę może od początku...
Przez pierwsze dwa i pół roku swojego życia Lunka była pieskiem pewnie jak jeden z wielu mieszkających w domku na wsi. Z racji ogrodu i możliwości załatwiania w nim "psich potrzeb" na spacery nie chodziłyśmy tak regularnie jak chodzić powinnyśmy. W momencie wybrania się na spacer zazwyczaj były to polne drogi, gdzie mogłam puścić psiaka luzem, bo jej chodzenie na smyczy pozostawiało wtedy wiele do życzenia. Oprócz tego każdy rowerzysta czy inny pies na spacerze musiał zostać oczywiście obszczekany. Z wielu problemów nie zdawałam sobie wówczas sprawy. 
Oprócz Lunki mieliśmy wtedy jeszcze drugiego psa, starszego jamniczka który nawiasem mówiąc był jej zupełnym przeciwieństwem. Z racji tego, że Lunka wychowywała się w towarzystwie czworonożnego kumpla nie przypuszczałam, że kontakt z innymi psami może jej sprawiać trudność. O tym, że byłam w błędzie przekonałam się gdy pewnego dnia odwiedzili nas goście z młodym psem, rozmiarem trochę większym od Luny. Byłam przekonana, że  będzie ona szczęśliwa z kompana do zabawy, bo przecież jest takim radosnym psiakiem. W domu wiele razy zaczepiała swojego czworonożnego "brata" do zabawy, lecz ten z racji na swój wiek nie bardzo miał na to ochotę. Ochoty na zabawę z gościem nie miała też Luna. Na widok większego od siebie pobratymca szczekała jak oszalała. O zabawie można było zapomnieć.
Tego dnia nastąpił moment przełomowy. Zdałam sobie sprawę, że sporo rzeczy zaniedbałam i postanowiłam, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby naprawić popełnione błędy. 
Zaczęłam od próby zrozumienia problemów z psiego punktu widzenia. Kilka przeczytanych książek i godziny spędzone na szukaniu informacji w internecie. Wszystko co było dla Luny obce i nieznane ( myślę, że trochę ze względu na jej lękliwy charakter) równało się jednocześnie z byciem strasznym. Wiedziałam, że muszę to zmienić i zaczęłyśmy od klasycznego przeciwwarunkowania.
Wszystkie "straszne rzeczy" skojarzone z czymś fajnym stają się zdecydowanie mniej straszne :).
Na spacery nie ruszałyśmy się bez smakołyków w mojej kieszeni. Byłam uczulona na każdego rowerzystę, bądź nowego psa pojawiającego się na horyzoncie, żeby zacząć działać nim Luna zacznie się ekscytować i szczekać. W międzyczasie cały czas ćwiczyłyśmy sztuczki, które wykorzystywałyśmy podczas starć z różnymi "strachami". Widząc "stracha" zbliżającego się do nas zajmowałam Lunkę sztuczkami jeszcze zanim ona zdążyła dostrzec rowerzystę, psa czy cokolwiek innego wywołującego negatywne emocje.

Żeby poprawić relacje Luny z psami wiedziałam, że potrzebuję bardzo cierpliwego człowieka z psem (najlepiej szczeniakiem), który dodatkowo zgodzi się poświęcić nam sporo czasu.
Chyba los nam  sprzyjał, bo akurat rodzina jednej z moich koleżanek powiększyła się o husky'ego. Dodatkowo Ola w temacie tresury nie była całkiem zielona, więc obie mniej więcej wiedziałyśmy co powinnyśmy robić. Piszę mniej więcej, ponieważ nigdy wcześniej nie pracowałam z psem w ten sposób i moja wiedza była czysto teoretyczna. To co robiłam bardzo często było oparte na metodzie prób i błędów oraz mojej intuicji. Nasza taktyka polegała na tym, aby najpierw znaleźć granicę, przy której Luna zaczyna szczekać na drugiego psa. Następnie metodą małych kroczków starałyśmy się podchodzić coraz bliżej. Zaczęłyśmy z dystansu ok 10m i podchodziłyśmy dosłownie tip-topami. Gdy Luna zaczynała szczekać próbowałam odwrócić jej uwagę prosząc o zrobienie jakiejś sztuczki, jeśli to nie działało, to cofałyśmy się do momentu, w którym przestawała szczekać itd. itd.. Kosztowało nas to trochę cierpliwość i sporo czasu, ale dzisiaj Luna do większości psów podchodzi bez problemu. Dalej ma pewne obawy przed tymi większymi od niej, szczególnie gdy są nią  zainteresowane i nie reagują na jej sygnały uspokajające. Nie przepada również za tymi zbyt namolnymi, które jeszcze dobrze nie zdążą się obwąchać, a już skaczą na drugiego psa z chęcią zabawy. Jednak w porównaniu do tego co było, to myślę że sam fakt obwąchiwania się z innymi psami i zabawy z tymi delikatniejszymi jest sporym postępem.
Odkąd zaczęłam Lunie poświęcać więcej czasu tzn. chodzić regularnie na  spacery, do tego sztuczki i aktywność fizyczna (dogfrisbee, agility, bieganie za piłką, ćwiczenia wzmacniające mięśnie itp.) to zauważyłam ogromną różnicę w jej zachowaniu. Wcześniej gdy zostawała sama w domu to broiła niesamowicie (zjedzone książki, poprzewracane kwiatki itp.), dzisiaj mogę ją zostawić samą w domu ze wszystkimi pokojami otwartymi i wiem, że gdy wrócę to wszystko będzie na swoim miejscu.

Może trudno w to uwierzyć, ale w dzisiejszych czasach najczęstszą przyczyną problemów z zachowaniem psów jest po prostu brak ruchu i zajęcia (stymulacji umysłowej).
Brak zmęczenia fizycznego i mentalnego powoduje u psów frustrację, która z kolei jest przyczyną wielu kłopotów z naszymi pupilami. Owszem problemy z niektórymi psami mogą nie zniknąć po zapewnieniu psu odpowiedniej dawki fizycznego i umysłowego wysiłku. Jednak spróbować nie zaszkodzi, bo wzmacniając pozytywne zachowania naszego pupila istnieje małe prawdopodobieństwo, że zrobimy mu krzywdę, a jeśli uda nam się mu pomóc to na pewno zaoszczędzimy sporo pieniędzy, które musielibyśmy wydać na psiego behawiorystę ;).

Jeżeli jeszcze nie wiesz co zrobić aby twój pies był szczęśliwszy to zapraszam do obserwowania mojego bloga, ponieważ w kolejnych postach będziecie mogli znaleźć mnóstwo porad dotyczących psiej psychiki i tresury oraz różnego rodzaju sposoby  na aktywne (zarówno psychicznie jak i fizycznie) wykorzystanie czasu spędzanego z psem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz